Doszliśmy
na molo w bardzo miłej atmosferze. Cały czas rozmawiając i śmiejąc się
serdecznie. Najpierw jednak trudno było nam nawiązać rozmowę. Nawet wymienić
kilka zdań między sobą. Po przyjściu zeszliśmy na plażę i usiedliśmy między
jakimiś kamieniami.
- I jak ci się podoba? – zapytał po chwili.
- Chciałabym tu mieszkać. –
patrzyłam na fale, które obijały brzeg. – Jest tu cicho i spokojnie. – nie
odrywałam wzroku od wielkiej tafli wody, która rozciągała się przed nami.
- Rzeczywiście urocze
miejsce. – uśmiechnął się.
- Uroczy to ty jesteś. –
palnęłam bez namysłu.
- Co? – popatrzył na mnie z
lekkim uśmiechem.
- Co? Czy ja coś mówiłam. –
próbowałam się jakoś z tego usprawiedliwić. Głupia! Najpierw pomyśl zanim coś
powiesz.
- To było miłe. – złapał mnie
za rękę. – Ale to chyba ja powinienem komplementować. – gdybym mogła to
zapadłabym się pod ziemie. Jak ja mogłam mu powiedzieć coś takiego. Czułam, że
jestem cała czerwona. Patrzyłam się na nasze nogi. Tylko nie podnoś głowy do
góry. Puścił moją rękę i usiadł naprzeciwko mnie. Złapał moją głowę w te swoje
wielkie ręce i popatrzył prosto w oczy. – A myślałem, że to ja jestem
nieśmiały. – uśmiechnął się. – Przecież nic się nie stało. Chodźmy już, bo robi
się późno. – podał mi swoją rękę. Wstałam i otrzepałam się z piasku.
Popatrzyłam na Piotrka, który bacznie przyglądał się moim czynnością.
- Coś nie tak? – spytałam.
- Wszystko w porządku. –
uśmiechnął się. – Myślę, że dzięki tobie w końcu się zmienię, ale na dobre.
- Dlaczego tak myślisz?
- Ja to wiem. – złapał mnie
za rękę. – Chodźmy już jest ciemno. Pewnie się o ciebie martwią.
- Dziękuję. – przystanęłam i
przytuliłam się do niego.
- To ja powinienem dziękować
tobie. Po rozstaniu z Olą myślałem, że już nie znajdę takiej wyjątkowej osoby
jak ona. Okazało się, że wcale nie była taka idealna. Znalazła się osoba, która
jest jeszcze bardziej wyjątkowa. Jesteś nią ty. – uśmiechnął się. – Wiem, że
nie jestem idealny, ale czy chciałabyś się ze mną jeszcze kiedyś zobaczyć? –
popatrzyłam do góry mając już mokre od łez policzki. – Nie płacz.
- Dziękuję! – znowu się do
niego przytuliłam.
- Za co?
- Za to, że jesteś. Tylko
tyle jest mi potrzebne do szczęścia. – podniósł moją brodę do góry i popatrzył
mi w oczy.
- Lubię patrzeć w twoje oczy.
Są takie śliczne. – pocałował mnie w czoło. – Chodźmy już. – objął mnie w
pasie. To już chyba było to na co się czeka całe życie. Na tą miłość, na
idealnego partnera. Piotrek jest nim. Jest w każdym centymetrze idealny.
- Zawsze mnie dziwiło jedno.
– popatrzyłam na niego.
- Hmm?
- Jak ty się odnajdywałeś w
tych wszystkich swoich szalonych fankach, skoro jesteś taki nieśmiały?
- Byłem z Olą. Nie obchodziły
mnie one, potem w sumie też nie. Nie widziałem tam tej jedynej. Im chodziło
tylko o to, że jestem siatkarzem i tyle. – skończył swój monolog.
- Mogę się o coś spytać? –
powiedziałam to dosyć nieśmiało.
- Oczywiście. – uśmiechnął
się.
- Dlaczego już z nią nie
jesteś? – patrzyłam na chodnik.
- Bo okazało się, że ona
zalicza się do tych dziewczyn, które obchodzi tylko jedno. Pieniądze. Będąc ze
mną mogła kupować sobie co chciała. To ja już się tak pytamy to ja też mam
pytanie. – popatrzyłam do góry. Zarumienił się.
- Czy pan się rumieni? –
uśmiechnęłam się serdecznie.
- Może… - spojrzał na mnie.
- No pytaj! – zachęcałam. – O
co chodzi?
- Bo ja nie wiem czy
powinienem. – to zawsze będzie ten sam nieśmiały Pit. Nie da się go zmienić
całkowicie. To dobrze.
- Chodzi ci o Huberta?
- Po części.
- Po części?
- No tak, bo to. No bo on i
ty, no wiesz. – zaczął się jąkać.
- Chodzi ci o to czy z nim
spałam? – popatrzył na mnie trochę dziwnie. – No co? O to chodzi.
- Ja bym nie użył takiego
słowa. – oburzył się.
- To już wiem, dlaczego
Krzysiek bierze cię do pokazywania jak gra się w najlepszym programie o siatkówce.
- To powiesz mi? – zagadnął
nieśmiało.
- Jestem dziewicą mój drogi.
– oczy to mu mało z orbit nie wyleciały jak mu o tym powiedziałam. Czy w
dzisiejszym świecie jest to aż tak dziwne, że dziewczyna w moim wieku nie
uprawiała jeszcze sexu? Ten świat schodzi na psy. – Zaskoczony?
- Troszeczkę. – zmieszał się.
- Tak myślałam. – i ta
nieznośna cisza. Chciałam coś powiedzieć, ale wszystkie słowa teraz stały się
mało ważne. Nie wiedziałam jak zacząć rozmowę, a tak chciałam usłyszeć jego
głos. Zobaczyć jego uśmiech po tym jak coś powiem. Popatrzeć w te jego
cholernie piękne oczy. Nie wiedziałam jak to zrobić, co powiedzieć.
- To co kiedy się jeszcze
zobaczymy? – popatrzył na mnie.
- Jak najszybciej. –
popatrzyłam mu w oczy i po policzkach poleciały łzy. Przytulił mnie do siebie
bez słowa. Staliśmy tak dobre 10 minut.
- Przecież jeszcze mnie
zobaczysz. – uśmiechnął się.
- Ale… - czy on mnie
pocałował? Tak! Jejku. Jakie to miłe uczucie, całować kogoś na kim naprawdę ci
zależy.
- Przepraszam. – oderwał się.
- Nie masz za co. Powinnam
nawet podziękować. Wiesz w końcu
poczułam, że komuś na mnie zależy, że nie jestem sama. – popatrzyłam na niego.
Jego oczy były zaszklone.
- Będę tak cholernie tęsknił.
– w końcu wybuchł.
- Ja też. Chodźmy już. –
złapałam go za rękę. Jak doszliśmy do hotelu było grubo po 11. Jak na
dżentelmena przystało Pit odprowadził mnie pod drzwi mojego mieszkania, by tam
się ze mną jeszcze raz pożegnać. Przytulił mnie, wypłakał się w ramię, wziął
numer telefonu, znowu przytulił i poszedł w stronę swojego pokoju.
-----------------------------------------------------------------------------
Coś słabo czytacie :/ smutno mi :<
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz