Ja to mam szczęście.
Westchnęłam i opadłam cała zapłakana na łóżko. W sumie to po co mam płakać?
Przecież byłam przygotowana na to, że jak wyjadę to nigdy więcej go nie
zobaczę, a jednak chyba przez ten krótki, bardzo krótki okres przywiązałam się
do niego. Dobra Natalia ogarnij się. Spakujemy się, wyjedziemy jutro i
zapomnimy o cudownym Kubiaczku. Szybko zerwałam się z łóżka i zaczęłam zbierać
rzeczy porozrzucane po całym mieszkaniu. Gdy już wszystko leżało blisko walizki,
zaczęłam je układać do mojej pięknej różowej tak różowej walizki. Dlaczego
różowa? Stwierdziłam, że takiej nikt nie ukradnie. Siedziałam tak sobie
grzecznie, aż tu nagle do pokoju wpadł Pałka.
- Pakujesz się? – spytał
zdezorientowany.
- Tak. Jutro jadę do domu. –
uśmiechnęłam się. Nie chciałam mu pokazać, że jest ze mną źle.
- Tak szybko? – drążył temat.
- To nie wiedziałeś? Tak
miałam zaplanowane od początku. – nie miałam siły uśmiechać się sztucznie. –
Szymon?
- Tak?
- Będę tęsknić. – i jednak
nie pokazałam mu, że jestem silna. Znowu ryczałam jak mała dziewczynka.
- Ej, nie płacz. – przytulił
się do mnie, a raczej ja do niego. – Przecież będziemy się widywać, tak?
- Niby tak w końcu studiuję w
Rzeszowie, ale i tak będzie mi smutno. Sama w Rzeszowie. I jeszcze nie będę
widywała Mariusza.
- Nie będziesz sama. Masz
mnie. A Mariusz zawsze może przyjechać z wizytą. – uśmiechnął się.
- Dziękuję. – popatrzyłam w
górę.
- Za co?
- Za to, że jesteś przy mnie.
– przytulił mnie jeszcze mocniej i zaczął gładzić moje włosy. – Dobra koniec
tych czułości. – odepchnęłam go lekko i otarłam mokre od łez policzki. – Muszę
się spakować.
- Pomóc ci? – dlaczego to z
nim nie umówiłam się na kolację albo coś. Jest przecież taki słodki.
Uśmiechnęłam się do niego.
- Jasne. – usiadł koło mnie i
siłował się ze złożeniem mojej bluzki. Przecież mu się nie podobam, jeśli bym
mu się podobała to nie namawiał by mnie na spotkanie z Michałem. Spojrzałam na
niego.
- Co? – on też zwrócił swój
wzrok na mnie.
- Nie nic. – uśmiechnęłam
się. – Po prostu myślę nad czymś.
- Mi możesz powiedzieć.
- Nie jestem pewna czy chcę
żebyś to wiedział. – spuściłam głowę, ale zaraz jego wielkie i ciepłe dłonie
podniosły ją do góry.
- No mów. – uśmiechnął się na
zachętę.
- Czemu namawiałeś mnie na
spotkanie z Michałem? – spytałam usiłując uniknąć kontaktu wzrokowego. Jego
ręce opadły i zatrzymały się na moich.
- Chciałem żebyś była
szczęśliwa z nim. Przecież jest idealny jak dla ciebie. – znowu spuściłam
głowę.
- No właśnie nie jest. –
odpowiedziałam łamiącym głosem.
- Coś się stało?
- Monika się stała. On… - nie
mogłam dokończyć. – On chyba do niej wrócił. – zaczęłam płakać i przytuliłam
się do niego. – Czy ze mną jest coś nie tak? Czy jestem jakaś inna?
- Nie!
- To dlaczego nie mogę choć
raz być szczęśliwa! – wykrzyczałam. – Dlaczego?
- Może trafiałaś na
niewłaściwe osoby.
- Tyle, że chyba idealnej jak
dla mnie to nie ma.
- Nie musi być idealna.
- A co musi? – popatrzyłam na
niego.
- Musi cię kochać. –
uśmiechnęłam się. Tak chyba ma rację tylko, że takiego faceta to chyba nie ma.
Może zostanę lesbijką. Potrząsnęłam głową, to jednak zły pomysł, a może
Mariusz? Nie on jest dobrym przyjacielem tak samo jak Szymon. Może Bartek, ale
znowu nie mogłabym z nim być przecież on jedzie do Włoch, a zresztą nie
chciałabym popsuć nic między nim, a Kubiakiem, oczywiście chodzi tu tylko o
przyjaźń. – Nad czym tak znowu myślisz? – spytał wkładając moje spodenki do
walizki.
- Nad tym facetem, który ma
mnie kochać. Chyba będę musiała długo czekać. – westchnęłam.
- Ale dla czegoś takiego
warto. – popatrzył na mnie. – Ty już chyba zresztą nie musisz.
- Jak to?
- Znam kogoś takiego kto po
prostu szaleję za tobą. – uśmiechnął się.
- Szkoda, że ja nie.
- Oj znasz go.
- Znowu bawisz się w swata? –
zmierzyłam go wzrokiem.
- A tak! – wrzasnął. – Co
powiesz na Kurka? – uniósł brew.
- No wiesz nie powiem, że nie
jest przystojny, ale czy nie zepsułabym przyjaźni między nim, a Michałem?
- Przecież Michał już wybrał
i woli Monikę, tak? – kiwnęłam głową. – Więc ja nie widzę przeszkody.
- Ja widzę.
- Jaką?
- Czy on nie jedzie
przypadkiem do Włoch?
- Pojedziesz z nim w czym
problem?
- Ja nie chcę stąd wyjeżdżać.
Chcę zostać tu w Polsce.
- Ja tu się staram pomóc, a
ty mi, że nie chcesz. – westchnął. – Wybredna jesteś. – uśmiechnął się.
- Dzięki. – warknęłam.
- To co powiesz na Pita?
Mieszkać będzie na miejscu, w Rzeszowie. Nie będziesz musiała wyjeżdżać z
Polski, a co najlepsze będziesz go mogła widywać codziennie, aż ci zbrzydnie.
- Z tym to masz rację, ale
czy ja mu się podobam oto jest pytanie. Jest przecież taki nieśmiały, nie powie
mi tego.
- Zawsze musisz mieć jakieś
ale?
- Tak! – wypięłam dumnie
pierś. – Musisz się przyzwyczaić, jestem kobietą.
- Trudno nie zauważyć. –
pokazał mi język, a ja walnęłam go lekko w rękę. Jest mi z nim naprawdę cudownie.
- Szymon?
- Hmm? – mruknął coś pod
nosem.
- Bo czy ja, a dobra nie
ważne. – machnęłam ręką.
- Ważne, ważne mów.
- Czy ja ci się podobam? –
spytałam nieśmiało.
- Co to za pytanie? –
popatrzył na mnie.
- Tak chciałam po prostu
wiedzieć. – spuściłam głowę.
- O co chodzi? – przytulił
mnie.
- Nie wiem. Sama siebie już
nie rozumiem. Może rzeczywiście pójdę do Nowakowskiego. W końcu wiszę mu kawę.
– powiedziałam na jednym wydechu.
- O! A co to on robił, że mu
kawę wisisz?
- Oddał mi mój portfel. –
uśmiechnęłam się.
- No to trzeba się chłopakowi
odwdzięczyć! – krzyknął.
- Tak, rzeczywiście. Tylko
nie wiem gdzie on mieszka.
- Jejku jakie ty masz
problemy. – wywrócił oczami. – Ja zaraz wszystko załatwię. – uśmiechnął się i
wyszedł. Nie zostało mi nic innego jak na niego czekać. Zaczęłam wkładać
następne rzeczy do walizki.
Oczami Szymona.
Było bardzo blisko od tego,
by się dowiedziała, że mi się podoba. Co jej przyszło do głowy, żeby się mnie
pytać o takie rzeczy. Chyba zacząłem panikować, ale jest już dobrze. Nic nie
wie i może żyć dalej. Tylko co będzie w Rzeszowie? Tak przecież będzie
Nowakowski. Westchnąłem. Ja to jednak jestem pusty miałem taką szansę i jej nie
powiedziałem nic. Może to i lepiej. Tak to zdecydowanie lepiej, musi być z
Pitem. Ja już się o to postaram. Dotarłem do pokoju Michała, no w sumie to nie
wiedziałem gdzie iść, żeby się cokolwiek dowiedzieć. Zapukałem dosyć lekko i
zaraz drzwi zostały otworzone.
- Szymon? Co ty tutaj robisz?
- Miłe powitanie, dzięki. –
uśmiechnąłem się na siłę.
- Szukasz Mariusza?
- Właściwie to nie. – dziwne,
cały czas jak ze mną rozmawiał to głowę miał spuszczoną. – Chciałem się
dowiedzieć w jakim pokoju mieszka Piotrek.
- Nowakowski? Po co ci to? –
tak! Podniósł głowę. O! trochę się mu dostało. Niezłą śliwę ma pod okiem.
Ciekawe czy to sprawka Mariusza. Znając życie to pewnie się wkurzył jak go zobaczył
z Moniką. No ja pewnie też bym nie wytrzymał.
- To już nie mogę wiedzieć? –
trochę się uśmiechnąłem.
- Dzięki. Wiem jak wyglądam,
ale zasłużyłem na to. – mruknął pod nosem.
- Z grzeczności nie
zaprzeczę, sam chętnie bym cię obił, ale wydaję mi się, że już ci wystarczy. To
co dowiem się czy, nie?
- Koniec korytarza. – wskazał
ręką. – Pokój 66.
- Dzięki. – odpowiedziałem i
wróciłem do swojego pokoju.
--------------------------------------------------------------------------------------
No i kolejny za nami :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz