sobota, 6 lipca 2013

Rozdział 6



Po spotkaniu z Michałem stwierdziłam, że muszę o wszystkim powiedzieć dziewczyną. Poszłam tylko do pokoju po telefon.
- A gdzie to się pani podziewała? – powitanie w stylu Mariusza.
- A  u kolegi byłam.
- U kolegi. Jaaasneee. – uśmiechnął się. Wywróciłam oczami i wzięłam telefon z szafki.
- Idę. Jakby co to się nie martw. – uśmiechnęłam się i wyszłam. Wybrałam numer do Karoliny.
- Co tam? – usłyszałam od razu po drugiej stronie.
- Mogę do ciebie wpaść?
- Jasne!
- Magda jest u ciebie?
- Coś się stało? – zapytała troskliwie.
- Nie, to znaczy w pewnym sensie tak. – westchnęłam. – To jest u ciebie.
- Tak, bo chłopaki poszli zagrać w piłkę i przyszła do mnie.
- To ja tam zaraz będę! – krzyknęłam do słuchawki. I wbiegłam po schodach na górę. Bez pukania otworzyłam drzwi do pokoju i wbiegłam uradowana.
- No to co tam? – od razu mnie przywitały uśmiechnięte mordki dziewczyn.
- Lepiej usiądźcie. – popatrzyły na mnie i wykonały moje polecenie. Opowiedziałam im o imprezie oczywiście tylko do tego momentu co pamiętałam. Potem co działo się rano i w pokoju Michała. Aż w końcu doszłam do tego czy rzeczywiście coś z tego wyjdzie.
- Ty się nie martw, z tego co mówisz to on za tobą szaleje. – Karolina zaczęła się  śmiać. – Daj mu szansę.
- No idź do niego! – krzyknęła Magda. – No już!
- Ale jutro jedziemy. – spuściłam głowę.
- To zrób tak, żeby pojechał za tobą, żeby nie mógł przestać o tobie myśleć. – zaczęła mnie zachęcać Karolina. – Wiesz, że ja wiem coś na ten temat. – puściła mi oczko. – Idź się spakować, a potem do niego marsz i masz zostać tam na noc.
- Ty też masz jakąś burzę hormonów. – zmierzyłam ją wzrokiem.
- No co? – wzruszyła ramionami. – Ja bym tak zrobiła.
- Tak wiem. – uśmiechnęłam się. – Ty zawsze tylko o jednym. – wywróciłam oczami. – Dobra ja już idę się spakować. Pa. – pomachałam im i wyszłam z pokoju. Otwierając drzwi prawie walnęłam jakąś kobietę. – Nic pani nie jest? – krzyknęłam trochę przestraszona.
- Nie spokojnie. – uśmiechnęła się, a ja zamarłam. To była dziewczyna Michała, Monika. Wiedziałam, że to się tak skończy.
- To ja już pójdę. – odwróciłam się, ale głos Kubiaka mnie zatrzymał.
- Hej, Natalia! – odwróciłam się.
- Co? – warknęłam.
- Widzę, że już poznałaś się z Moniką.
- Tak miałam zaszczyt. – uśmiechnęłam się na siłę.
- Monika! – dziewczyna podała mi rękę.
- Natalia. – odpowiedziałam nie chętnie. – Muszę już iść, dzisiaj wyjeżdżam i trzeba się spakować. – spojrzałam na Miśka. – Pa. – zaczęłam iść w stronę schodów.
- Miło było poznać! – krzyknęła za mną.
- No szkoda, że mi mniej. – powiedziałam pod nosem.
- Chodź Michaś, trzeba jeszcze kilka rzeczy przenieść. – chyba rzygnę tęczą. Michaś? No skoro tak się zachowuję była dziewczyna, to ja chyba Angelina Jolie jestem.
- Zaraz przyjdę. – zaczął biec w moja stronę. – Poczekaj!
- Nie mam zamiaru. – odparłam.
- Proszę, zaczekaj. – złapał mnie za rękę. – Jak to dzisiaj wyjeżdżasz? – zapytał trochę przestraszony.
- Po co mam tu zostawać. Ty masz Monikę, ja mam moje nowe studia. Wszystko będzie po staremu. Nie musisz się o mnie martwić, nie będę ci zawracała dupy. I nikomu nie powiem, że się całowaliśmy. Także możesz mnie już puścić i wrócić do Monisi. A teraz przepraszam idę rzygnąć tęczą. – odpowiedziałam prawie na jednym wydechu.
- Co ty pieprzysz? Ja nie jestem z Moniką. – wykrzyczał mi w twarz. – Na tobie mi tylko zależy.
- Nie oszukasz mnie. Czy tak zachowuję się była dziewczyna, Michasiu? – specjalnie zaznaczyłam to ostatnie słowo. – Proszę odpuść. – otworzyłam drzwi oddzielające korytarz od schodów i zaczęłam jak najszybciej kierować się na 4 piętro.
- Natalia! – o nie tego za wiele. Biegłam jeszcze szybciej. Wybiegłam na korytarz i otworzyłam drzwi do ‘mojego’ pokoju i zamknęłam je od środka. Oparłam się o nie i powoli osunęłam się na podłogę. Co jest ze mną nie tak? Czy ja mam na czole napisane poszukaj sobie lepszej? Czy oni wszyscy muszą mieć drugą dziewczynę? To jest nie fair. Usłyszałam pukanie do drzwi. Podkuliłam pod siebie nogi i rozkleiłam się. Nie kontrolowałam teraz niczego.
- Natalia! Otwórz te drzwi! No proszę! Wiem, że tam jesteś. No otwieraj! – walnął w drzwi.
- Nie mógł byś trochę ciszej pukać! – usłyszałam jak jakiś mój sąsiad wkurzył się na nachalnego Dzika.
- Przepraszam. Natalia wiem, że mnie słyszysz. Mi naprawdę na tobie zależy. Wiesz stwierdziliśmy z Moniką, że zostaniemy przyjaciółmi. Wiesz przyjechała tutaj na mecz i dzisiaj wyjeżdża do Łodzi. Proszę odezwij się do mnie. Nie chcę cię stracić. Proszę. – zaczęłam jeszcze bardziej płakać. – Czy ty płaczesz? Czy to przeze mnie? Natalia, przecież wiesz, że nie mógł bym cię zranić. No proszę. – już ledwo co mówił. Właśnie z łazienki wyszedł Mariusz, gdy tylko mnie zobaczył usiadł koło mnie i bez słowa objął mnie.
- Co jest? – zapytał szeptem.
- Michał i Monika jest! – wrzasnęłam, żeby Kubiak stojący za drzwiami usłyszał to wszystko.
- Co ja mam zrobić, żebyś uwierzyła mi, że to tylko moja koleżanka?
- Tylko koleżanką? – spytał Mariusz. – Na serio przyjaźnisz się ze swoją byłą dziewczyną, która cię zdradziła?
- No tak. – powiedział nieśmiało.
- No to się nie dziwię Natalii, że sobie pomyślała, że to twoja dziewczyna. Ja bym się jej brzydził. – wzdrygnął się na samą myśl o tym.
- Ale ona tak ładnie mnie przepraszała. – ciągnął dalej tym speszonym głosem.
- Daj sobie spokój i zostaw mnie w spokoju!
- Proszę…
- Idź już Michał. – odpowiedział za mnie Mariusz.
- Ja pierdolę, czy ja zawsze muszę mieć takie szczęście. – mówił coś sam do siebie.
- A teraz opowiadaj mi co się stało. – przytulił mnie jeszcze mocniej i gładził moje ramię. Jednak jak chcę to potrafi być poważny. Wzięłam głęboki wdech i opowiedziałam co widziałam na korytarzy.
- No wiesz to jeszcze nie znaczy, że do siebie wrócili.
- Czy powiedział byś do swojej byłej Michasiu? – popatrzyłam na niego z wyrzutem.
- Nigdy nie miałem dziewczyny o imieniu Michał. – zaśmiałam się. Dobrze, że mam go przy sobie.
- Wiesz o co mi chodzi. – oparłam głowę o jego ramię.
- Oczywiście. I pamiętaj zawsze będziesz mi się mogła wypłakać na ramieniu.
- Zapamiętam.
- To teraz ogarnij się i idź z nim porozmawiać. On jest naprawdę spoko.
- Pójdę, ale pod jednym warunkiem.
- Jakim? – uśmiechnął się.
- Masz iść ze mną. – spojrzałam na niego.
- No wiesz, ale ja nie chcę przeszkadzać.
- Proszę. – zrobiłam maślane oczy.
- Zgoda. – gdy chcę potrafię być bardzo przekonująca. Czasami sama się sobie dziwię, cóż taka już jestem. Poszłam do toalety ogarnąć się i zaraz wyszłam po co mam się pindrzyć skoro i tak on woli tą całą Monikę.
- Dobra możemy iść. – zarządziłam. Wyszliśmy, ale jakoś nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Stanęłam przed drzwiami i chciałam otworzyć.
- Przecież tak nie wolno. – szepnął Marcyniak.
- Nie obchodzi mnie to. – warknęłam. Tak może i trzeba było zapukać. Otworzyłam drzwi, ale jakoś nie byłam zaskoczona widokiem jaki tam ujrzałam. Myślę, że wy także nie bylibyście zaskoczeni. Domyślacie się co to mogło być? Tak! To był Michał liżący się z Moniką. – Czy teraz rozmowa jest zbędna? – spytałam spokojnym głosem Mariusza. – Jeśli tak to pozwolisz, że wrócę do pokoju i się potnę. – wyrecytowałam.
- Natalia, ale… - zaczął Michał.
- A i powiedź mu, żeby się do mnie nie odzywał, bo nie ręczę za siebie. – odwróciłam się na pięcie i nie powstrzymując już łez, które napływały do moich oczu pobiegłam w stronę pokoju, by tam wypłakać się w poduszkę.
-----------------------------------------------------------------------------------------
Dziś troszkę krótszy ;) miłego czytania :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz