Nie mam pojęcia jak dotarłam
do domu i nie wiem o której znalazłam się na łóżku razem z Mariuszem. Co?
- Mariusz! Co ty robisz na
moim łóżku! – wrzasnęłam, ale ból głowy skutecznie mnie uciszył.
- Ja nie chcę nic mówić, ale
to jest moje łóżko. – przewrócił się na drugi bok.
- Moglibyście się trochę
uciszyć? Próbuję spać. – wtrącił Szymon.
- Czy ty właśnie stoisz przed
damą w samej bieliźnie? – wytrzeszczyłam oczy bacznie przyglądają się jego
brzuchowi.
- Dama też jest w samej
bieliźnie i jakoś nie widzę, żeby ci przeszkadzało to, że jestem w samych
gaciach. – wzruszył ramionami.
- Co? – popatrzyłam na
siebie. – Mariusz! Co to ma znaczyć!
- No przecież nie będę cię
mył i przebierał w pidżamę o 3 w nocy, no proszę cię. – popatrzył na mnie jak
na idiotkę.
- Lepiej mnie było zostawić w
samej bieliźnie?
- Tak. Mi się to podoba. –
popatrzył na mnie, a raczej na mój biust.
- Ty zboczeńcu! –
wykrzyczałam, ale zaraz wszyscy śmialiśmy się z tego wszystkiego, z całej
naszej głupiej rozmowy.
- Pani dama chcę coś do
picia? – spytał najbardziej kontaktujący z nas Mariusz, wchodząc do kuchni.
- Kawę poproszę, ale najpierw
daj mi wody. – powiedziałam cały czas masując skronie.
- Ach. Kac morderca. Trzeba
było tyle pić? – szydził ze mnie Szymon, który robił to samo co ja.
- Ale ja nie pamiętam
dlaczego tyle piłam. Musiałam mieć jakiś powód. Tylko jaki? – próbowałam sobie
przypomnieć, ale to przyprawiało mnie o jeszcze większy ból.
- Nie myśl to nie dla ciebie.
- Czy to ma znaczyć, że
uważasz mnie za idiotkę. – popatrzyłam na niego spod byka.
- Ależ oczywiście, że nie.
Gdzież bym śmiał obrażać panią damę. – zaczął się śmiać i dostał ode mnie
poduszką.
- Jesteś dla mnie nie miły. –
fochnęłam się.
- Bywa. – uśmiechnął się.
Oczami Szymona
Jest dobrze. Nie pamięta tego
co jej powiedziałem. Ciekawe co by zrobiła gdyby jednak pamiętała. No nic to
dla mnie pozostanie zagadką.
Oczami Natalii
- Dobra. Nie odzywam się do
ciebie. – pokazałam mu język.
- Te pani dama! Kawa dla
ciebie. – usłyszałam głos dobiegający z kuchni.
- Może najpierw byś się
ubrała. – zaproponował Szymuś. Nie zwracając na niego uwagi owinięta w kocyk
poczłapałam do kuchni.
- Szymon, a ty coś chcesz?
- Nie krzycz tak! Głowa mnie
boli. – powiedziałam smutna.
- Ach. Przepraszam. –
uśmiechnął się.
- Tak! Poproszę kawę! – zaraz
zjawił się już UBRANY w kuchni. Usiadł obok mnie i zaczął pić trunek.
- A wy małolaty. Jak się nie
ma głowy do picia to się nie piję.
- Długo nam to będziesz
wypominał? – spytałam cały czas pijąc gorącą kawę.
- Dopóki mi się nie znudzi. –
wzruszył ramionami.
- To ja idę się ubrać. –
machnęłam ręką. Znalazłam w walizce jakieś ubrania i weszłam do łazienki.
Umyłam twarz i zęby, potem lekko się pomalowałam i odziałam. I tak gotowa na
resztę dnia wyszłam z łazienki.
- Chodź tu i dopij tą kawę! –
wrzasnął Mariusz.
- Idę już przecież. –
wywróciłam oczami.
- No to ja teraz pójdę się
ubrać w takim bądź razie. Tylko mi tu nic nie pić. – pogroził nam palcem.
- Masz to jak w banku. –
odpowiedział Szymon.
- Ja już nigdy nie wezmę tego
do ust. – wykrzywiłam się.
- OOoOOOO! Czego ja się tu
dowiaduję! – wrzasnął Pałka, a Mariusz zrezygnowany poszedł w stronę łazienki.
- Głodnemu chleb na myśli. –
uśmiechnęłam się. Ktoś zapukał do drzwi.
- Ja otworzę! – młody zgłosił
się na ochotnika. – Natalia! To do ciebie. – weszłam do pokoju i zamurowało
mnie. Dobrze, że byłam już ubrana.
- Cześć. – uśmiechnął się
Michał. Czy to nie przez niego piłam? Tak! Mogę się założyć, że to wszystko
jego wina. – Możemy pogadać?
- No nie wiem. –
odpowiedziałam trochę niepewnie.
- Może pójdziemy do mnie?
Nikt nam nie będzie przeszkadzał. – popatrzyłam na Szymona szukając odpowiedzi.
W końcu powinien pamiętać więcej niż ja. Ja pamiętam tylko telefon Miśka i 11
nieodebranych połączeń od Moniki. Może nie powinnam iść. Może nie powinnam im
się wpychać do związku w sumie pamiętam, że powiedział, że to już nie jego
dziewczyna, ale ja tak nie mogłam. – Natalia? To jak?
- Idzie! – wrzasnął za mnie
Szymon.
- Co? Idę?
- Tak!
- Nie, nie idę. – tupnęłam
nogą.
- Nie idziesz? – powiedział
to takim zawiedzionym głosem. – Nie no rozumiem. To ja już sobie pójdę. Cześć.
- Nie, no jak z dziećmi. –
westchnął Pałka.
- Ty – wskazał na Michała. –
poczekasz chwilę na zewnątrz. A z tobą sobie muszę porozmawiać.
- Nie namawiaj jej jak nie
chcę. Ja rozumiem. – popatrzył na mnie tymi swoimi pięknymi niebieskimi
paczadłami. Aż ciarki przeszły mnie po plecach.
- Ja jej nie będę namawiał,
coś jej muszę powiedzieć po prostu. – uśmiechnął się. – No już grzecznie
poczekaj za drzwiami. – jak zaczarowany wyszedł z pokoju.
- Co ty do cholery robisz?! –
na wstępie dostałam od niego reprymendę.
- Jak to co? Przecież on ma
dziewczynę. – westchnęłam.
- Ja pierdolę. – strzelił
facepalma. – Przecież on z nią zerwał, bo ona go zdradził i nie kochana jak
Hubert ciebie tylko gorzej.
- Znaczy, że…
- Tak. Daj mu szanse on jest
naprawdę zajebisty. – uśmiechnął się.
- Dobra. Ale jakbym nie
wróciła za godzinę zacznij mnie szukać.
- Jasne. – wzięłam głęboki
oddech i wyszłam z pokoju.
Oczami Michała
Te kilka minut spędzonych na korytarzu wlokły się nie
miłosiernie. Najgorsza była ta nie pewność. Niby powiedziała nie, ale
widziałem, że jednak chcę się ze mną zobaczyć. Pewnie chodzi o ten telefon
wczoraj. Westchnąłem. Drzwi od pokoju
uchylały się powoli, aż w końcu zobaczyłem jej pełną sylwetkę. Ta
dziewczyna jest po prostu idealna. Śliczna, dosyć niska brunetka o cudownych
zielonych oczach i co najważniejsze kocha siatkówkę tak jak ja.
- To co idziemy? – przerwała
moje rozmyślania na jej temat.
- Jasne.
Oczami Natalii
- Jesteś na mnie zła? –
zapytał po chwili ciszy.
- Nie. – uśmiechnęłam się. –
Po prostu nie chcę nic psuć w twoim życiu.
- Psuć? Właśnie wszystko
naprawiasz. – zatrzymał mnie, złapał moją rękę, a drugą miział mnie po
policzku. – Mogę cię pocałować? – serce zaczęło mi mocniej bić. Zgodzić się czy
nie? Z jednej strony bardzo go polubiłam, ale z drugiej nie znam go za długo.
Może jest inny niż na pierwszy rzut oka.
- Nie teraz. Jeszcze nie. –
odsunęłam się od niego.
- Rozumiem. – uśmiechnął się.
– No to jesteśmy. – otworzył drzwi do swojego pokoju. – Panie przodem.
Przepraszam za bałagan. – trochę się zmieszał.
- Mi to nie przeszkadza. Nie
należę to tych ludzi, którzy kochają porządek czy coś. Lubię mieć po rozrzucane
rzeczy po pokoju. – uśmiechnęłam się lekko. – To o czym chciałeś pogadać?
- Właściwie to sam nie wiem.
Chciałem cię po prostu zobaczyć i tyle. – nastała chwila ciszy. - Czy to
możliwe zakochać się od pierwszego wejrzenia?
- Tak, niedawno się
zakochałam. – spojrzałam na niego.
- To dlatego nie chciałaś ze
mną rozmawiać. Pewnie Szymon, co? – zaśmiałam się.
- Chodzi mi raczej o kogoś
innego. – usiadłam nie daleko niego.
- Pit? – pokręciłam głową i
przybliżyłam się do niego. – Zbyszek ta pewnie on. No w sumie jak byłbym
dziewczyną to też by mi się podobał, nie żeby coś.
- Nie, to nie on i podpowiem
ci, że nosi okulary.
- Bartek? No wiesz co kto
lubi.
- I gra z numer 13 na
koszulce. – uśmiechnęłam się i jeszcze raz przybliżyłam się do niego.
Siedziałam już koło niego bardzo blisko.
- Znaczy, że ja? – wskazał na
siebie palcem. Kiwnęłam głową w geście przytaknięcia. Spojrzałam w jego oczy i
jak w tanim romansidle powoli nasze usta się spotkały. Najpierw całował
spokojnie jakby chciał się nacieszyć tą chwilą, jednak potem jego pocałunki
stały się coraz bardziej zachłanne mimo to cały czas były delikatne. Gdy w
końcu się oderwał poczułam jakieś motylki w brzuchy. Byłam najszczęśliwszą
osobą na świecie. Jednak po chwili zrozumiałam co się stało.
- Ja przepraszam. Nie
powinnam. – zaczęłam się tłumaczyć.
- Nie przepraszaj. Podobało
mi się. – uśmiechnął się i lekko musnął moje usta.
- Muszę już iść, ale nie
chcę. – wstałam i zaraz usiadłam. Zaczęłam się mu bacznie przyglądać.
- Wiem, że ci się podobam,
ale nie musisz mnie tak obserwować, czuję się co najmniej dziwnie. – zwinnym
ruchem usiadłam na nim okrakiem. Chciałam poczuć jego smak, chciałam też żeby
miał lekki niedosyt żeby chciał zobaczyć mnie jeszcze raz. Pocałowałam go jak
najlepiej potrafiłam, gdy poczułam, że jego ręce zjeżdżają niżej oderwałam się
od niego. – Tylko tyle? – spytał smutnym głosem. Uśmiechnęłam się i wstałam.
- Muszę już iść. – otworzyłam
drzwi. – Do zobaczenia później. – zamknęłam za sobą drzwi. Szkoda, że za
niedługo muszę jechać. Ja wyjadę, on wróci do normalnego życia i zapomni o mnie
i więcej się nie spotkamy. Westchnęłam.
-------------------------------------------------------------------------------------
I jest następny :D miłego czytania ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz